Strona głównaPodróżeCity breakLot do Hiszpanii w czasach COVID-19 – lipiec 2021

Lot do Hiszpanii w czasach COVID-19 – lipiec 2021

Madryt, 9-12.07.2021 r.

Uwaga: nasz poradnik opisuje podróż do Madrytu z przesiadką we Frankfurcie w lipcu 2021 roku i od pewnego czasu na szczęście przestał być aktualny. Niezależnie do tego przed podróżą zawsze sprawdzaj aktualne zalecenia, choć obecnie (2023 rok) do Hiszpanii nie ma już ograniczeń wjazdowych.

Zdecydowaliśmy się na szybki wypad na kilka dni do Madrytu jeszcze zanim sytuacja epidemiologiczna w Hiszpanii zaczynała się robić mocno niepewna. Później zrobiło się mniej ciekawie. Co prawda od niedawna noszenie maseczek na zewnątrz nie było już obowiązkowe, a restauracje działały w miarę normalnie, ale za to dzienna liczba zakażeń rosła i nie wiedzieliśmy, czy z dnia na dzień nie zmienią się przepisy wjazdowe. Ale wszystko poszło dobrze :)

Jak wygląda taki city-break w połowie 2021 roku? Czym różni się od tych sprzed pandemii?

Przygotowania przed podróżą

Szczepienie: oboje zaszczepiliśmy się w pierwszym możliwym terminie. Uznaliśmy, że to warunek konieczny, żeby myśleć o wyprawie samolotem dokądkolwiek, a szczególnie do kraju, gdzie zachowywanie “dystansu społecznego” jest dla jego mieszkańców rzeczą mocno nienaturalną. W efekcie mogliśmy się legitymować unijnym certyfikatem szczepienia, który był później potrzebny podczas podróży.

Bilety lotnicze: Lufthansa. W razie potrzeby jest możliwość zmiany terminu podróży bez dodatkowych opłat, nie licząc ewentualnie różnicy w cenach biletów. Firma solidna, a cena porównywalna z Ryanair. Rezerwację zrobiliśmy zaraz po tym, jak zaszczepiliśmy się drugą dawką :)

Nocleg: na booking.com udało nam się znaleźć bardzo fajny hostel w centrum Madrytu z możliwością bezpłatnego anulowania aż do dnia przybycia! Super!

Ubezpieczenie: W końcu wykupiliśmy standardowe ubezpieczenie przez mBank. Szukaliśmy wersji z opcją ubezpieczenia od rezygnacji z podróży, ale taka możliwość jest oferowana tylko do 72 godzin po wykupieniu biletów/noclegu/wycieczki. Dla nas było za późno, ale w razie czego musielibyśmy tylko przebukować przelot. Ryzyko akceptowalne.

Informacje o obostrzeniach: przed wylotem szczególnie pilnie śledziliśmy informacje na stronach instytucji hiszpańskich, polskich i niemieckich (przesiadaliśmy się we Frankfurcie). Generalnie wszędzie obowiązywało covidowe trio, dzięki któremu można było podróżować i uniknąć kwarantanny. Masz do wyboru:

  • certyfikat pełnego zaszczepienia, czyli Unijny Certyfikat COVID (nasz wybór),
  • dowód odporności, czyli zaświadczenie o przejściu choroby,
  • negatywny wynik testu na COVID-19, oczywiście liczy się zachowanie odpowiednich terminów i rodzaj wykonanego testów (sprawdź przed wylotem).

Kod QR (Hiszpania): przed podróżą należy samodzielnie wygenerować specjalny kod, który będzie sprawdzany po przylocie do Hiszpanii. Niby prosta rzecz, ale mieliśmy trochę wątpliwości przy wypełnianiu, dlatego parę słów komentarza poniżej.

Odprawa na lot: uwaga, zmiana! Lufthansa nie pozwala na zrobienie pełnej odprawy przez internet – nie dostaniemy karty pokładowej, a tylko potwierdzenie odprawienia się. Zostaną nam przydzielone numery miejsc, które powinniśmy wpisać w formularzu SpTH (kod QR). Karty pokładowe będą wydane dopiero na lotnisku przy stanowiskach odprawy (check-in). Nie można iść od razu do kontroli bezpieczeństwa i do bramki, nawet jeśli ma się tylko bagaż kabinowy (jak my). Pamiętajcie: najpierw kolejka do check-in.

Kod QR, formularz wjazdowy do Hiszpanii – SpTH

Formularz wypełniliśmy na WWW SpTH (Spain Travel Health), www.spth.gob.es (obecnie informacje są dostępne na innym serwerze) Alternatywnie można to zrobić w aplikacji o nazwie SpTH (Android i Apple). Poradniki wypełniania znajdziecie w sieci, dlatego piszemy tylko o tym, co sami zauważyliśmy:

  • “Flight number” – numer lotu, którym przylatujemy do Hiszpanii, wpisujemy bez spacji, czyli np. “LH1112”. Formularz pozwoli wpisać spację, ale w następnym kroku nie da się wybrać z listy linii lotniczej (co jest obowiązkowe). Niby w okienku zatwierdzającym tę stronę jest wzmianka “Check your flight number, it seems that it does not match any airline. If everything is correct, continue.“, ale kto by tam czytał drobny druk, skoro poniżej jest wielkie, tłuste “OK”, prawda? ;)
  • “Airline” (linia lotnicza, którą podróżujemy): wybieramy z listy (nie da się wpisać ręcznie). Jeśli formularz twierdzi, że nasz numer lotu nie pasuje do żadnej linii, to prawdopodobnie źle ten numer wpisaliśmy (na przykład ze spacją) i trzeba będzie wypełnić formularz od nowa.
  • “Seat number” (numer miejsca w samolocie): jest kłopot, jeśli jeszcze go nie znasz, bo to pole obowiązkowe. My poczekaliśmy do odprawy i wpisaliśmy nasze prawdziwe “21F”, ale podobno można wpisać bezczelnie miejsce “1A” i nikt się nie będzie czepiał. Po prostu triumf biurokracji nad rozumem…
  • “Please indicate all the countries…” (wpisz wszystkie kraje, w których byłeś w ciągu ostatnich 14 dni): w końcu nie wpisaliśmy nic, mimo że mieliśmy przesiadkę w Niemczech. Mieliśmy się tam tylko przesiadać, nie odwiedzaliśmy tego kraju, a już szczególnie przed lotem. Co wpisać? Wysłaliśmy e-maila do ich pomocy technicznej, ale dostaliśmy tylko (chyba automatyczną) nic nie mówiącą odpowiedź ignorującą nasze pytanie. Od lat jesteśmy fanami hiszpańskiego IT ;)

Po wypełnieniu i wysłaniu formularza dostajemy e-mailem wynikowy kod QR w dwóch formatach: QR-SpTH.pdf (warto go zapisać do “pobranych” na komórce) oraz passbook.pkpass. Polecamy ten drugi – ku naszemu zdziwieniu otworzyła go aplikacja Stocard, w której trzymamy karty lojalnościowe sklepów. Sprawdziliśmy na lotnisku – działa!

Jeśli pomylimy się przy wypełnianiu formularza i już się nie da go wyedytować, trzeba go porzucić i zacząć wypełnianie absolutnie od zera. System przyjmie nasz ostatni wpis i zapomni o starym. Sprawdzone.

Lotnisko i samolot

Postraszeni doniesieniami o chaosie na lotniskach po zmianie przepisów zjawiamy się na Okęciu grubo przed czasem (niemal 3 godziny przed wylotem). Okazuje się, że niepotrzebnie – odprawa i kontrola bezpieczeństwa przebiegają sprawnie i szybko, niemal bez czekania. Zostaje nam sporo czasu na kontemplowanie pustawego lotniska. Ludzi mniej, a i sporo sklepów zamkniętych. Dotyczy to nie tylko Okęcia, ale i Frankfurtu i Madrid Barajas. Efekty pandemii widać gołym okiem…

W Warszawie na Okęciu (lot do Frankfurtu) podczas odprawy pokazujemy paszporty i Unijne Certyfikaty COVID. Nikt nie sprawdza naszych hiszpańskich QR-kodów, chociaż jesteśmy pytani, czy je mamy. Nikt też nie mierzy nam temperatury. Na bramce (gate) legitymujemy się tylko naszymi wydrukowanymi podczas odprawy papierowymi kartami pokładowymi.

Nie działa “źródełko” z wodą pitną (już za kontrolą bezpieczeństwa), więc wodę do naszych pustych butelek nalewamy w łazience. Nadal żyjemy ;)

W samolocie Lufthansy widać dbałość o zasady zdrowotne:

  • Przede wszystkim po otwarciu bramki (gate) pasażerowie są wpuszczani grupami. Naszą grupę znajdziemy na karcie pokładowej – np. u nas był to napis “GROUP 3”, czyli grupa trzecia.
  • Po wejściu do samolotu każdy pasażer otrzymuje saszetkę z mokrą ściereczką dezynfekującą.
  • Pasażerowie są proszeni o używanie przez cały czas lotu maseczek chirurgicznych albo FFP2. Ciekawostka: steward uznał, że piękna, domowej roboty, zielona maseczka psyche nie spełnia tych zasad i dał jej klasyczną maseczkę chirurgiczną! Wilczy nie dostał, bo miał “prawilną” ;-)
  • Maseczki należy mieć założone cały czas (zakrywamy nos i usta!), ale jest drobna zmiana w demonstracji bezpieczeństwa przed startem: gdyby wypadły maski tlenowe, to lepiej jednak najpierw zdjąć naszą prywatną maseczkę, zanim założy się tamtą ;-)
  • Wysiadanie z samolotu też następuje grupowo. Załoga prosi o wysiadanie pasażerów z konkretnych rzędów, np. najpierw klasa biznes, potem rzędy 11-16, potem 17-24 etc. To fajny pomysł niezależnie od pandemii. Nawet jeśli nie wszyscy się do zaleceń stosują (w końcu lecą z nami Polacy i Hiszpanie, hola!)

We Frankfurcie (przesiadka na lot do Madrytu) nie opuszczamy strefy transferowej, więc ponownej kontroli bezpieczeństwa już nie ma. Znów przydaje się tylko paszport i karta pokładowa (przy bramce (gate) skanujemy ją automatycznie, jak w bramce do metra). O kod QR też tylko pytają, ale go nie sprawdzają. Nikt nie mierzy nam temperatury.

Samo lotnisko też pustawe (liczba zamkniętych sklepów i barów porażająca), a to przecież jeden z głównych hubów Lufthansy. Plus taki, że nie ma najmniejszego problemu ze znalezieniem miejsca do siedzenia, mimo że co drugie jest wyłączone z użytku. Działa źródełko z wodą pitną :)

Generalnie wszyscy noszą maseczki i to niemal wszyscy poprawnie. Nawet Polacy (część z nich oduczy się tego, jak tylko wyląduje z powrotem w Polsce).

W Madrycie (po przylocie). To już jest Hiszpania, więc zaczyna się drobny chaos, ale i tu nie jest zbyt tłoczno. Idąc w stronę wyjścia do miasta, docieramy do punktu kontroli dokumentów covidowych. Na środku korytarza pani z obsługi lotniska głośno krzyczy, że ci, którzy przylecieli lotem krajowym idą na lewo, a ci co międzynarodowym (czyli my) na prawo. Przez kilka następnych osób z obsługi jesteśmy pytani, czy aby na pewno mamy kody QR, bo jeśli nie, to co kawałek stoją biureczka z formularzami do wypełnienia długopisem. W końcu chyba czwarta osoba z rzędu wreszcie skanuje nasze kody QR. Unijnych certyfikatów już nikt od nas nie chce.

Zaraz obok jest nam “w biegu” mierzona temperatura, ale tylko przez kamery termowizyjne nad korytarzem.

Madryt – metro i miasto

W metrze maseczki noszą po prostu wszyscy. Przez cztery dni intensywnego jeżdżenia nie widzieliśmy wyjątków. Nie to co u nas, gdzie “każdy wie lepiej” (a szlachta nie pracuje).

W restauracjach i barach maseczki zdejmujemy dopiero wtedy, kiedy usiądziemy przy stoliku i złożymy zamówienie. Zakładamy z powrotem, kiedy skończymy jeść i mamy zamiar płacić. Zakładamy także wtedy, kiedy idziemy do toalety albo gdy podchodzimy do baru zamówić kolejne piwo.

To nie jest spis zaleceń. To nasze obserwacje na żywo.

Na ulicach – mimo braku formalnego obowiązku – wyraźna większość ludzi chodzi w maseczkach, w tym spora część młodych. I to mimo 40-stopniowego upału (ale sobie termin wybraliśmy…). My nie byliśmy tak twardzi i często chodziliśmy bez, ale zakładaliśmy, jak tylko zbliżaliśmy się zagęszczenia ludzi, np. przy przejściach dla pieszych, mijając ludzi w wąskich zaułkach czy przy straganach ulicznych.

Dla nas noszenie maseczek w metrze (i w innych zamkniętych miejscach) było nie tylko zgodne z naszymi zasadami, ale też okazaniem szacunku mieszkańcom miasta. To naprawdę niewiele w zamian za życzliwość, której doświadczyliśmy.

Praktycznie wszędzie mogliśmy płacić kartami zbliżeniowymi, a gotówka była niezbędna chyba tylko na targu staroci El Rastro. Z moją kartą Revolut musiałem tylko potwierdzać wybór waluty: EUR czy GBP, ale to mógł zrobić za mnie sprzedawca, więc nie musiałem dotykać terminala.

Poza tym miasto wydawało się żyć całkiem normalnie. O ile za normalne można uznać 40 stopni w cieniu :-D

Lot powrotny do Polski

Trochę ponad dobę przed powrotem do Polski, jeszcze przed odprawą dostaliśmy od Lufthansy prośbę o upload naszych dokumentów covidowych (w naszym przypadku Ceryfikatów Covidowych). W e-mailu przyszedł link do formularza, który należało wypełnić i załączyć plik.

W dniu wylotu na lotnisko w Madrycie również jedziemy wcześniej niż zwykle i znów okazuje się, że niepotrzebnie, bo wszystko idzie bardzo sprawnie.

Niestety, czynny jest tylko jeden sklep “wolnocłowy”, więc mamy ograniczone możliwości wydania naszych ostatnich wakacyjnych eurasków. Oczywiście, dajemy radę i znajdujemy dla siebie coś miłego (pozdrawiamy Kolegę, któremu doradziliśmy zakup albariño – mamy nadzieję, że smakowało) :-)

Przesiadka we Frankfurcie przebiega standardowo. Idąc do naszego gate A66 (który jest prawie na końcu długiego “pirsu”), mijamy całe rzędy zamkniętych sklepów i barów, tak więc do najbliższej kawy mielibyśmy bardzo daleko. Na szczęście ratują nas kupione jeszcze w Madrycie przepyszne bocadillos de jamón serrano i woda z lotniskowego “źródełka”.

Podczas lotu do Warszawy niespodzianka. Na pół godziny przed lądowaniem załoga rozdaje wszystkim pasażerom po dwa dwustronne formularze A4 do wypełnienia. Masa danych, w tym daty podania obu dawek szczepionki. Uff, na obu kartkach jedna strona jest po polsku, a druga po angielsku – do wyboru. Przydaje się własny długopis… Wypełnione kartki oddajemy załodze.

Kontrola po przylocie jest w miarę standardowa i nie trwa zbyt długo.

Hiszpania, Madryt, stacja kolejowa Atocha, lipiec 2021
Pozdrawiamy z upalnego Madrytu :)

A o samym upalnym Madrycie napisaliśmy po powrocie, jak już poszły sobie polskie upały. Normalnie z deszczu pod rynnę! A raczej: z pieca na patelnię :)

Madryt – co zobaczyć?

Madryt – co zjeść (i gdzie)?

(lipiec 2021 r.)

Odpowiedz

Skomentuj
Podaj swoje imię

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

Jak się spotkali? Przypadkiem, jak wszyscy. Jak się zwali? Na co wam ta wiadomość? Skąd przybywali? Z najbliższego miejsca. Dokąd dążyli? Alboż kto wie, dokąd dąży?

Denis Diderot "Kubuś Fatalista i jego pan"

Najchętniej czytane