Sewilla, miasto w Andaluzji, które stało się sceną książki “Ostatnia bitwa Templariusza” Artura Perez-Reverte. I przez tę książkę musieliśmy tu przyjechać…:) I potem wracać, wracać… Ten klimat małych, wąskich uliczek, rozgrzanego bruku, historii opowiadanych ceramiką, falban sukienek do flamenco. No i jedzenie, wybór owoców morza, tapas, wołowina (nie zawsze ta z corridy), chocolate con churros. I vino de naranja, czyli obłędnie pyszne, gęste, słodkie wino pomarańczowe. Kochamy Sewillę całymi sercami:)
Jak się spotkali? Przypadkiem, jak wszyscy. Jak się zwali? Na co wam ta wiadomość? Skąd przybywali? Z najbliższego miejsca. Dokąd dążyli? Alboż kto wie, dokąd dąży?