Malta
Wyspiarski, skalisty kraj o powierzchni wielkości 3/5 powierzchni Warszawy. Niegdyś pod panowaniem Fenicjan czy Rzymian, siedziba Zakonu Maltańskiego, w końcu – kolonia brytyjska. Republika Malty istnieje dopiero od 1974 roku. Ze względu na położenie (a co za tym idzie – klimat) – bardzo atrakcyjna turystycznie. Ciepło (średnia roczna temperatura w dzień: 23°C, w nocy: 16°C), małe prawdopodobieństwo deszczu. Położona stosunkowo niedaleko – raptem około 90 km na południe od Sycylii. I dostępna tanimi liniami lotniczymi (Ryanair, Wizzair) :)
Malta stała się ostatnio bardzo popularnym kierunkiem, szczególnie wśród nurków. Co prawda na powierzchni mają tam lewostronny ruch, ale za to mówią po angielsku i łatwo się dogadać, a do tego mają przyzwoite ceny. Co prawda wieje straszliwie, co często uniemożliwia zrealizowanie pieczołowicie układanego planu nurkowego, ale za to jak już się uda zanurzyć – okoliczności przyrody oraz wraki rekompensują rzucanie o skały podczas wychodzenia. Co prawda wszędzie jest pod górkę, ale za to z tych górek roztaczają się przepiękne widoki… No i wszędzie rosną opuncje. WSZĘDZIE.
Chociaż cała Malta jest niewielka, podróże są dosyć uciążliwe ze względu na nierówny, górzysty teren i – czasami – konieczność przeprawy promowej między wyspami. Nie da się rozwinąć dużych prędkości. Dodatkowym utrudnieniem dla nas była jazda po lewej stronie ulicy, co bywało kłopotliwe na skrzyżowaniach i rondach :) Przyzwyczajenie jest jednak bardzo silne.
Kulinarnie jest to raj dla wielbicieli owoców morza i ryb. Jest ich mnóstwo i są przyrządzane na wiele sposobów. Daniem typowo maltańskim natomiast jest potrawka z królika. Wyraźnie widać też wpływy włoskie – w każdym menu poczesne miejsce zajmują różnorakie pasty.
Valletta – stolica Malty
W Valletcie (wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO) spędziliśmy jedynie kilka godzin, spacerując po starym mieście i poza murami miejskimi, nad morzem. Stare miasto, położone na jednym z cypli, jest bardzo urokliwe. Kilkupiętrowe kamienice w zwartej zabudowie są bogato dekorowane i pełne wąskich, drewnianych balkoników. Ciasne, biegnące w dół i pod górkę uliczki, kończą się nad morzem, na murach miejskich. W to wszystko wtopiona jest masa kościołów (Malta ma ich ponad 360!), knajpek i sklepików. Bardzo wyraźnie widoczne są wpływy brytyjskie – my podziwialiśmy głównie piękne szyldy, w większości nieistniejących już zakładów usługowych. Ale faktem jest, że nowe szyldy są robione dokładnie w tym samym, starym stylu :)
Mdina
Dawna stolica Malty, położona – w przeciwieństwie do Valletty – w centrum wyspy. Ze wzgórza roztacza się piękny widok na okolicę. Miało to ogromne znaczenie strategiczne – nie dało się niepostrzeżenie podejść :) Mdina jest średniowiecznym miasteczkiem z wąskimi uliczkami, wyłączonymi z ruchu kołowego. Miasteczko jest otoczone fosą i murami obronnymi. Według Wikipedii ma około 300 mieszkańców :) Zdecydowanie czuć tu oddech historii – wzgórze było zamieszkane już 4 tysiące lat p.n.e. Teraz jest miejscem spacerów i odpoczynku w jednej z wielu uroczych knajpek. Turystów kuszą też sklepy z maltańskimi przysmakami i pamiątkami.
Gozo
Druga co do wielkości wyspa Malty. Z Malty można się na nią dostać promem. Przeprawa trwa około 25 minut, promy kursują najczęściej co 45 minut (częstotoliwość zmienia się w zależności od pory roku i doby). Spotkaliśmy się z opinią, że Gozo jest lepszym miejscem do wypoczynku niż Malta, bo jest mniejsza, kameralna, nie ma takiego tłoku i ciasnoty, panuje tu większy spokój… Faktycznie, coś w tym jest. Supermarket Lidla jest jeden na całej wyspie i w zupełności wystarcza :) Nie brakuje także knajpek i obowiązkowych kościołów.
Z racji tego, że mieszkaliśmy właśnie na Gozo, w miejscowości Qala, czas poza nurkowaniem spędzaliśmy na zwiedzaniu najbliższej okolicy. Niby są tam niewielkie odległości, a jednak podróże zajmowały trochę czasu – wszystko przez górzystość terenu. Pierwotny pomysł, aby wynająć rowery i na nich zwiedzać wyspę, spalił na panewce po pierwszej wspinaczce do naszych apartamentów…;)
Gozo sprzyja także spotkaniom towarzyskim. Ze względu na pogodę i niewielkie rozmiary wyspy (a co za tym idzie – ograniczoną ilość nurkowisk) – prędzej czy później z pewnością wpadniesz na kogoś znajomego. Wilczy wpadł na Agnieszkę, znajomą z nurkowania w Polsce. Okazało się, że zamieniła zimną wodę i kiepską wizurę na nieco lepsze warunki temperaturowe i wizualne, i teraz pracuje w jednej z baz nurkowych właśnie na Gozo. Dzięki spotkaniu z Agnieszką wybraliśmy się do położonego w długiej i wąskiej zatoce miasteczka Xlendi na wspólną kolację i ploteczki. Wieczór był udany, kolacja całkiem niezła, a Xlendi jest bardzo ładne i malowniczo położone. Warto zobaczyć :)
Victoria
Victoria, oficjalnie Rabat, to stolica Gozo, a jednocześnie największe miasto na wyspie, położone w jej centralnej części. Właściwie wszystkie drogi prowadzą przez Victorię :) Miasto to dwupiętrowe kamieniczki, kilka placyków, kościołów, park, szpital i cytadela. Ta ostatnia, nieco zrujnowana, położona jest tradycyjnie na wzgórzu (znooowu pod górkę!… to już robi się nudne ;p), dzięki czemu roztacza się z niej piękny widok na całą wyspę. I na – nie tak całkiem odległe przecież (jakieś 2 km?) – morze :) Warto tam pójść podczas złotej godziny. Żółte ściany kamienic oświetlone zachodzącym słońcem gwarantują fantastyczne kolory na zdjęciach! :)
Ramla Bay
Pięknie położona zatoka w północnej części wyspy. Wyjątkowa ze względu na kolor piasku na plaży (a także ze względu na sam fakt istnienia piaszczystej plaży, bo wokół same skały ;). Jest czerwony, a w promieniach zachodzącego słońca – pomarańczowy. Obok, na skałach, znajduje się Jaskinia Kalipso (podobno mieszkała tu kiedyś nimfa Kalipso), nam nie udało się do niej dotrzeć. Ale piaseczek – niczego sobie :) Stąd jest już blisko do Marsalforn, uroczego miasteczka, gdzie zdecydowanie warto zajechać na kolację w postaci owoców morza :)
Azure Window
Spowodowana erozją, piękna formacja skalna na północno-zachodnim krańcu wyspy. Turystyczna atrakcja, przyciągająca tłumy. Miejsce dosyć wietrzne (w sumie jak cała Malta ;), podobno bardzo interesujące pod wodą, nam niestety nie udało się tam zanurkować ze względu na warunki pogodowe. Mówiąc krótko: za bardzo wiało, żeby dało się bezpiecznie zejść do wody, a potem z niej wyjść :) Wiecie, fale jak domy i szorowanie nurkiem po skałach. Sama przyjemność ;)
Comino
Najmniejsza zamieszkana wyspa Malty – jej powierzchnia nie przekracza 3 km². Znajduje się na niej hotel, a turystów przyciąga malownicza Błękitna Laguna (znowu piasek :). My koło Comino jedynie nurkowaliśmy – na wraku specjalnie przygotowanego dla nurków patrolowca P31 oraz w jaskiniach, których jest tam całkiem sporo i są bardzo urokliwe.
Obejrzyj też naszą galerię zdjęć z Malty i Gozo.
Może zainteresuje Cię opis naszych miejsc nurkowych na Gozo?
Nasz nowy tekst z 2018 roku opisuje wraki Malty dostępne dla nurków rekreacyjnych. Zapraszamy :)
(wrzesień 2015 r.)