Z okazji majówki postanowiłam zrobić Wilczemu niespodziankę i zabrałam go na Koniec Świata. Autentyczny Koniec Świata, nie żadne tam podróbki :)
Łatwo nie było. Niby Koniec Świata jest tuż-tuż, za rogiem, ale dostać się tam to wcale nie takie hop siup ;p Po drodze czekało nas mnóstwo niespodzianek i chyba z łódzkiego do wielkopolskiego jechaliśmy przez lubelskie i śląskie…;)
Jak się spotkali? Przypadkiem, jak wszyscy. Jak się zwali? Na co wam ta wiadomość? Skąd przybywali? Z najbliższego miejsca. Dokąd dążyli? Alboż kto wie, dokąd dąży?