Niestety, Koniec Świata też się kiedyś musi skończyć.
Z okazji majówki postanowiłam zrobić Wilczemu niespodziankę i zabrałam go na Koniec Świata. Autentyczny Koniec Świata, nie żadne tam podróbki :)
Psyche&Wilczy na Końcu Świata :)
Łatwo nie było. Niby Koniec Świata jest tuż-tuż, za rogiem, ale dostać się tam to wcale nie takie hop siup ;p Po drodze czekało nas mnóstwo niespodzianek i chyba z łódzkiego do wielkopolskiego jechaliśmy przez lubelskie i śląskie…;)
Dużo ciekwostek na tablicach po drodzeJuż niedaleko, chociaż źródła podają różne dane; dobrze, że kierunek się zgadza ;)Wreszcie jest! Teraz możemy z czystym sumieniem mówić, że byliśmy na Końcu Świata! :)Piknik na Końcu Świata – to dopiero atrakcja :)Niestety, Koniec Świata też się kiedyś musi skończyć.Ale na szczęście na Końcu Świata świat się nie kończy. Po drodze jest jeszcze Tumidaj :) Podobno bywał tu Napoleon :)A w Tumidaju – zajazd dla strudzonych podróżnych :)Co prawda nie jest to Karczma Bida, ale niewiele brakuje. Po zupie wielkości kociołka wojskowego drugie danie wzięliśmy częściowo na wynos…:)
Jak się spotkali? Przypadkiem, jak wszyscy. Jak się zwali? Na co wam ta wiadomość? Skąd przybywali? Z najbliższego miejsca. Dokąd dążyli? Alboż kto wie, dokąd dąży?