Honoratka to nowe miejsce na mapie polskich baz nurkowych. Oficjalne otwarcie nastąpiło 1 maja 2015 r., ale zbiornik poznany i zaadaptowany został już wcześniej. Baza mieści się w miejscowości Honoratka nieopodal Konina (dokładny dojazd jest pięknie przedstawiony na mapce na stronie bazy). Na wjeździe (zaraz za pamiątkowym głazem) straszy tabliczka “Teren prywatny”- to tu :) Zbiornik wodny powstał w wyniku zalania wyrobiska kopalni odkrywkowej Pątnów – części kopalni węgla brunatnego w Koninie. Eksplorację zakończono w 2001 roku, obszar wokół jeziora zagospodarowano i powstało naprawdę urocze, pełne zieleni miejsce.
Główna część bazy mieści się na skarpie. Infrastruktura, którą zastaliśmy, to ławki i stoły, przy których można posiedzieć i coś zjeść, ławki do przygotowania sprzętu, bardzo czysta toaleta oraz przenośne biuro :) Podobno stał namiot, ale nie wytrzymał starcia z konkretną wichurą i został spacyfikowany. Są też wózeczki do targania ciężkiego sprzętu góra/dół oraz linka do powieszenia skafandrów do suszenia. Na dole, obok wejścia do wody, stoi jeszcze kilka stołów do montowania sprzętu. Zejście jest dość strome i usiane… ślimakami :)
Sprężarkownia jest oddalona o kilka kilometrów, ale zawiezieniem tam butli i nabiciem ich zajmuje się obsługa bazy. Jeśli trzeba – wypożyczają także sprzęt oraz uczynnie podstawiają konkretnej wielkości grilla :)
Wstęp do bazy jest płatny dla osób nurkujących: 15 zł. Wsparcie powierzchniowe może opalać się za darmo ;)
Bicie butli: 1,5 zł/litr.
My podczepiliśmy się pod wyjazd Grupy Eksplorującej Podwarszawskie Nurkowiska i w sobotę przed 10.00 rano zameldowaliśmy się w bazie. Na wjeździe nieco się zawahaliśmy, ale bus z napisami nurkowymi nas zachęcił – tak, to tu :) Zameldowaliśmy się u Julity, nurkowie musieli wypełnić kartę nurka (wraz z numerem certyfikatu, więc pamiętajcie, aby wziąć plastik ze sobą!), dostaliśmy mapkę akwenu i poszliśmy rozejrzeć się nad wodę. Pytanie o wyciąg narciarski wcale nie było tak bardzo nie na miejscu, jak się o tym przekonaliśmy, wdrapując się z powrotem na skarpę…;)
Potem okazało się, że na dół można zjechać samochodem, ale wysoko zawieszonym i najlepiej z napędem 4×4. Droga jest, nieco wyboista i stroma, ale przejezdna. Nie zmienia to faktu, że butle do bicia i tak trzeba wytargać na skarpę, w czym pomagają wózeczki.
GEPN tym razem liczyła 10 osób. Panowie poszli eksplorować zalaną odkrywkę. Niektórzy sami od razu wyszli z wody zalani…;) Sprzęt bywa kapryśny, uszczelki lubią się gubić, baterie – kończyć, zawsze w niewłaściwym momencie. Ale awarie można opanować, a jezioro stoi otworem :)
O atrakcjach podwodnych pisze Wilczy:
Widoki pod wodą (na głównym torze) są dość ascetyczne, jednak wyrobisko może się podobać, szczególnie poniżej 18. metra. Obniżające się etapami dno, poprzecinane płytszymi i głębszymi rowami, okazjonalne ścianki i drzewa oraz leżące na dnie bryły węgla brunatnego tworzą specyficzny, dość surowy klimat.
W pewnym miejscu opadający między 20. a 30. metrem stok wyglądał jak ośnieżone górskie zbocze usiane głazami. Kiedy zobaczyłem idącą do jednego ze sterczących głazów poręczówkę, podświadomie oczekiwałem, że zaraz ujrzę jadącą po niej miniaturową kolejkę górską.
Sam głaz miał kształt niedużego menhira, do którego szczytu przymocowanych było kilka poręczówek. A gdy u podstawy owego menhira dostrzegłem czaszkę jakiegoś średniej wielkości zwierzęcia, zacząłem się poważnie zastanawiać nad moją odpornością na narkozę azotową.
Wyszperane w Sieci:
Baza nurkowa Honoratka
GEPN – Grupa Eksplorująca Podwarszawskie Nurkowiska
(maj 2015 r.)