Dęblin kojarzy nam się ze Szkołą Orląt. Nic dziwnego – Oficerska Szkoła Lotnictwa została tu przeniesiona z Grudziądza w 1927 roku i od tego czasu są tu szkoleni ludzie związani w jakiś sposób z lotnictwem. Dziś działa tu Lotnicza Akademia Wojskowa, oferująca również zajęcia cywilne na takich kierunkach, jak Lotnictwo i Kosmonautyka, Nawigacja czy Logistyka. W 2011 roku w bezpośrednim sąsiedztwie szkoły otworzono Muzeum Sił Powietrznych – swoisty hołd dla polskich środowisk lotniczych. To nie tylko największe muzeum w regionie, ale też ogrom historii, mnóstwo ciekawostek i doskonały sposób na spędzenie czasu, także z dziećmi. Muzeum składa się z kilku sal, w których przedstawiona jest historia polskiego lotnictwa oraz z bardzo dużej wystawy plenerowej, gdzie stoją przeróżne samoloty, helikoptery, samochody czy działa przeciwlotnicze. Do części z nich można wejść do środka, tu szczególną atrakcję stanowi samolot rządowy Jak-40.
W muzeum zobaczymy dokumenty, umundurowanie i wyposażenie pilotów, odznaczenia, elementy związane z różnymi jednostkami lotniczymi, modele samolotów i zaaranżowane wystawy poświęcone konkretnym osobom. Zobaczymy, jak wyglądają niektóre samoloty czy ich części – głównie silniki – w przekroju. Wejdziemy do zrekonstruowanego pomieszczenia dla pilotów oczekujących na akcję podczas wojny i obejrzymy centrum dowodzenia z mapą. Z pewnością jedną z ciekawszych atrakcji jest symulator, niestety nie można wejść do środka :)
Na zewnątrz stoi ponad 70 maszyn latających, z czego część była wyprodukowana w Polsce. Każdy samolot czy śmigłowiec jest dokładnie opisany: gdzie powstał, jakie są jego dane techniczne, uzbrojenie i jak był eksploatowany. Informacje są po polsku i po angielsku – muzeum jest naprawdę świetnie zorganizowane. My oczywiście najbardziej cieszymy się z produktów PZL w Świdniku :) Na przykład takie śmigłowce, które produkowano w wielu różnych wersjach, w tym ratownictwa morskiego i lądowego czy w wersji rolniczej, ale można je było też uzbroić. Stoją tu SU, IŁy, MIGi, Jaki, ale także swojska Wilga czy produkowana w USA Cessna. Na dużej ilości maszyn widzimy napisy cyrylicą ;)
Wchodzimy do rządowego Jaka-40. Nie jest zbyt obszerny w środku. Największe wrażenie robi oczywiście biała kanapa i dwa ogromne fotele, tu musiało być wygodnie i luksusowo. W drugiej części samolotu są zwykłe fotele, praktycznie bez miejsca na bagaże podręczne. Tu już można usiąść i poczuć się jak obsługa VIP-ów.
W drugiej części pleneru stoją pojazdy, na przykład stacje radiolokacyjne czy stacje naprowadzania rakiet. Widzimy ogromne radary i wyrzutnie rakietowe, zamontowane na wielkich Tatrach. Wszystko tu jest jakieś takie duże :)
Przed muzeum natomiast, pewnie na zachętę, stoi śmigłowiec transportowy, do którego także można wejść i nieco się zdziwić, bo w środku stoi… samochód.
A jeśli mało Wam plenerów, za szkołą orląt mieści się Zespół Pałacowo-Parkowy, składający się z trochę zadeptanego parku, bardzo ładnego stawu, schodków i mostków oraz Pałacu Jabłonowskich, w którym mieści się dziś rektorat Lotniczej Akademii Wojskowej. Ładne miejsce na krótki spacer. O ile nie przeszkadza Wam huk silników lotniczych ;)
Wstęp do Muzeum Sił Powietrznych w Dęblinie kosztuje 15 zł. Dodatkowo pobierane są opłaty za wejście do niektórych samolotów – od 3 do 5 zł.
Gdzie to jest? Przed muzeum jest niewielki bezpłatny parking. |
(czerwiec 2020 r.)