Edynburg jest chyba najchętniej odwiedzanym miastem w Szkocji, czemu trudno się dziwić, bo po pierwsze jest przepiękny, a po drugie świetnie zorganizowany i jego atrakcje biją na głowę nieoczywisty urok Glasgow. My naszą szkocką włóczęgę także zaczęliśmy od Edynburga, chociaż poznaliśmy go kilka lat wcześniej, przy okazji przygody z żaglowcem Jean de la Lune. Ale wtedy zobaczyliśmy właściwie tylko zamek i Królewską Milę, a przecież miasto ma znacznie więcej do zaoferowania.
Co zobaczyć w Edynburgu?
Zamek królewski
To dość oczywista pozycja. Zamek widać z wielu miejsc w mieście, bo jest pięknie położony na potężnym wzgórzu. Zwiedzaliśmy go pięć lat wcześniej, więc tym razem skupiliśmy się na innych atrakcjach, ale pamiętam, że był ciekawy – na tyle, na ile dało się go wówczas dojrzeć, bo chował się w głębokiej mgle. Ze wzgórza zamkowego w pogodny dzień powinno być widać miasto, port czy morze, a tymczasem my nie widzieliśmy nawet zamkowej wieży ;) Za to pamiętam, że mają fajne stajnie :D
Królewska Mila (Royal Mile)
To ciąg ulic, prowadzący z pałacu Hollyrood do zamku. Eleganckie kamienice, sklepiki z pamiątkami, bary i restauracje, a między tym wszystkim co i rusz brama czy przejście pod kamienicą, w których można się schować podczas deszczu. A obok zawsze jakiś Szkot z dudami!
Przy Royal Mile mieści się The Real Mary King’s Close. To miasto pod miastem – ukryte w podziemiach ulice z XVII wieku, po których teraz można przejść z przewodnikiem. To nam uświadamia, jak bardzo miasto rosło do góry. Niestety, wewnątrz nie wolno w ogóle robić zdjęć, co nas trochę zdziwiło przy bilecie za 16,5 £ :(
Tuż przed zamkiem mieści się Whisky Scotch Experience, bo jak wiadomo – Szkocja whisky stoi ;) To właściwie ekskluzywny sklep nie tylko z aqua vitae, ale także z wszelkiego rodzaju gadżetami związanymi z whisky. Na pewno warto zajrzeć :)
Natomiast idąc w stronę Hollyrood, warto zajrzeć do Tolbooth Tavern. Poza tym, że mają smaczne fish&chips (13,5 £), to budynek, w którym mieści się restauracja, robi naprawdę niesamowite wrażenie. Fajnie jeść w takim miejscu ;)
Ramsay Garden
Prawie na szczycie wzgórza, nad skarpą, tuż przed zamkiem i naprzeciwko Whisky Scotch Experience, stoi kilka naprawdę ładnych i zadbanych kamienic. Ramsay Garden to miejsce świetnie widoczne z Princes Street. I w drugą stronę – z Ramsay Garden rozciąga się fantastyczny widok na miasto :)
Wzgórze Calton Hill i Hollyrood Park
Edynburg jest wręcz zarośnięty zieleniną :) Każdy kawałek ziemi wzięły we władanie chaszcze, czasem dosłownie, na przykład widzieliśmy schodki, po których przejście to walka z dzikimi malinami! A jakże, owocującymi!… Miasto ma sporo terenów zielonych, na przykład Princes Street Gardens w samym centrum, pod zamkiem. To ładnie urządzony park z ławeczkami i jeśli tylko akurat nie pada, można schować się tam przed miejskim zgiełkiem. My jednak wybraliśmy się na zachód słońca na wzgórze Calton Hill. Jego podstawa jest otoczona parkiem, ale na szczycie zamiast drzew znajdziemy mnóstwo pomników i zabudowań. Jest tu pomnik Nelsona w kształcie odwróconego teleskopu z platformą widokową (wstęp: 6 £). Jest National Monument of Scotland w postaci ogromnej kolumnady, pomnik naukowca Johna Playfaira czy Dugalda Stewarta i jeszcze kilka innych atrakcji. Jest też oczywiście przepiękny widok na miasto, portową dzielnicę Leith i wreszcie Morze Północne.
Jeśli macie więcej czasu, zajrzyjcie do Hollyrood. Można się tam wspiąć na szczyt wzgórza zwanego Arthur’s Seat (ok. 250 m n.p.m.) i rzucić okiem na okolicę. Do parku przylega opactwo (dziś w ruinie) i pałac królewski (16,5 £).
Dean Village i Water of Leith
Dean Village to część Edynburga nad rzeką Water of Leith. W latach 80. XIX w. postawiono tu młyny i osiedle robotnicze. Dziś, wśród ogromnej ilości zieleni, przy szumie wody spadającej z kolejnych progów, stoją kamienice, które wyglądają, jakby czas się dla nich zatrzymał. Znów jesteśmy w małym miasteczku, w którym życie toczy się na podwórku i nad rzeką. A wzdłuż rzeki jest fantastyczny deptak, idealny do spacerów, więc idziemy, ciesząc się spokojem i przyrodą. Po drodze mijamy monumentalny Dean Bridge i świątynię z posągiem greckiej bogini zdrowia Hygei – St Bernard’s Well. To źródło, które podobno leczy wszystkie dolegliwości. Do centrum wracamy przez Nowe Miasto (New Town), które jest klasyczną dzielnicą mieszkaniową z równo pobudowanymi ulicami i identycznymi kamienicami. Bardzo to wszystko jest uporządkowane i trochę przez to nieludzkie, ale na szczęście szybko docieramy do kawiarni nieopodal Princes Street :)
Informacje praktyczne
Z lotniska do centrum miasta (czyli na dworzec kolejowy, przystanek Waverley Bridge) można dojechać autobusem za 4,5 £. W autobusie są gniazdka do ładowania po USB. Z lotniska do centrum kursuje także tramwaj (6,5 £).
Po mieście najwygodniej poruszać się na piechotę, ale można skorzystać z autobusów. Pojedynczy bilet kosztuje 1,8 £, my płaciliśmy kartą zbliżeniową podczas wchodzenia do pojazdu (Revolut dawał radę). Można płacić też przy użyciu specjalnej aplikacji lub karty citysmart.
Z dworca kolejowego Waverley Station bardzo często (co kilkadziesiąt minut) odjeżdżają pociągi do Glasgow. Bilety można kupić w specjalnych biletomatach (jest ich na dworcu całkiem sporo) lub w kasach. Warto sprawdzić od razu cenę biletu powrotnego – często bywa niższa niż dwa pojedyncze bilety, kupowane w jedną stronę. Ceny i tablicę odjazdów można sprawdzić na stronie scotrail.co.uk.
Za dwa piwa albo za dwie kawy z ciastkiem trzeba zapłacić około 10 £. Najtańsze jedzenie to oczywiście wszelkiego rodzaju kebaby i chińszczyzna (ok. 8 £) – no i zdecydowanie poza ścisłym centrum. Warto odwiedzić tradycyjny pub i zamówić whisky :)
Oto nasze miejsca w Edynburgu Zamek, Królewską Milę, Dean Village i inne miejsca opisane w artykule zaznaczyliśmy na mapie miasta. |
(wrzesień 2019 r.)
Mamy bilety na… marzec 2021… Mam nadzieję, że uda nam się zobaczyć te wszystkie miejsca!
Trzymamy kciuki! Musi się udać :)