Strona głównaInspiracje10 powodów, dla których nie warto nurkować (szczególnie w Polsce)

10 powodów, dla których nie warto nurkować (szczególnie w Polsce)

Jesteś nurkiem? To znasz to wszystko z autopsji i nie mów, że jest inaczej :)

Nie nurkujesz, ale chciałbyś? Zastanów się dwadzieścia dwa razy. To droga donikąd, w ciemną i zimną czeluść zmąconej wody, gdzie uszy nie chcą się przedmuchać, powierzchniowy pot spływa po czole, kręgosłup odmawia współpracy, a pieniążki żwawym galopem uciekają z portfela.

Przedstawiamy 10 powodów, dla których nie warto nurkować. Szczególnie w Polsce! ;)

czapki

1. Musisz wstać o świcie, a czasami nawet przed świtem, bo miejsce, w którym chcesz nurkować, leży 200 km od Twojego domu. Jeśli już się zdecydowałeś tam pojechać, to przecież nie po to, żeby dzień spędzić w samochodzie. Musisz zanurkować, przynajmniej dwa razy, a może nawet trzy. Czyli powinieneś zacząć jak najwcześniej, żeby zdążyć, zanim zamkną Ci bazę nurkową albo zanim zapadnie noc (chyba, że masz w planach nurkowanie nocne). W efekcie jesteś niewyspany, zły, zmarznięty i do tego głodny, bo kto by jadł o 5 rano śniadanie?…

10 powodów... ale najgorszy to chyba wstawanie przed świtem. A oto dzwoniący budzik.
Jest pobudka.

2. Cały ten szpej, który musisz na siebie założyć, waży jakieś trzy tony. Sama butla to już konkretna waga, ale nie dość na tym – stalowa płyta skrzydła, balast… Masz kłopoty z kręgosłupem? Pogratulować! Jesteś drobną kobietką i nie masz siły tego nawet podnieść, ale upierasz się, że chcesz nurkować?… Fantastycznie! I nie tłumacz się, że w wodzie to nic nie waży. Do wody samo się nie zaniesie, a jeszcze z tym całym balastem musisz założyć płetwy. I się nie przewrócić, nie dać gębą w zmąconą wodę przy brzegu. Powodzenia…

Jest ciężko.
Jest ciężko.

3. Gorąco? Upał? Słońce świeci? Superpogoda! A, nie, zaraz… przecież trzeba się ubrać w milion warstw do nurkowania… Zakładasz bieliznę termoaktywną. Jest świetna, pod warunkiem, że na zewnątrz jest 6 stopni. Tymczasem jest ponad 30. Na bieliznę zakładasz ocieplacz. Pot zaczyna płynąć Ci wzdłuż kręgosłupa. Czujesz tę strużkę, nieco łaskocze… Masz mokre czoło. Włosy można wyżymać. Jak jesteś kobietą, czujesz wilgoć między cyckami (Ha! Cycki! Są cycki, jest zabawa! :). A jeszcze przed Tobą zakładanie suchego skafandra. Kolejna gruba, grzejąca warstwa. Potem jeszcze kaptur. Pot już nie spływa, raczej wsiąka. Teraz zakładasz na siebie jeszcze cały majdan z butlą i maszerujesz do jeziora, z każdym krokiem czując, jak gotuje Ci się mózg. Najlepsza droga do zrobienia sobie krzywdy…

Jest gorąco.
Jest gorąco.

4. Ufff, w wodzie jest już przyjemnie, przestało być wściekle gorąco. Zanurzasz się i ciało odzyskuje właściwą temperaturę. Głębiej, głębiej… Ale miało być tak pięknie, tymczasem wizura wynosi pół metra! No halo, kto zabrał widoczność?!? Dlaczego jedyne, co widać, to tańczące pyłki i syf? Wszystko dookoła ma kolor szaro-buro-zielony z drobinkami czegoś… Nie tak się umawialiśmy! Jak teraz znajdziesz poręczówkę? Chyba liczysz na łut szczęścia…

Jest syf.
Jest syf.

5. Poręczówka cudem znaleziona, uff, schodzimy głębiej, tam na pewno będzie lepsza wizura. I atrakcje. Wszak wiadomo, że cel w nurkowaniu być musi. No to naprzód! Nagle czujesz na policzkach mróz. Aha, termoklina. Ale co tam, to tylko takie wrażenie. Przecież woda miała 20 stopni. Jeszcze przed chwilą. Teraz ma 12. I spada. Szczęki, zaciśnięte na ustniku automatu, zaczynają sztywnieć. Palce w mokrych rękawicach drętwieją. Nic to, dasz przecież radę. Po chwili czujesz, że mogłeś założyć jeszcze jedną warstwę docieplenia pod suchy skafander. Owszem, na górze było gorąco, ale teraz zaczynasz tracić stopy… Zimno!…

Jest poręczówka.
Jest poręczówka.

6. Gdzie był ten wrak? Na 15 metrach? Ach, bez latarki się nie obejdzie. Na taką głębokość światło nie dociera. Półmrok albo ciemność, w zależności od wizury. Latarka się przydaje zdecydowanie. Kilka chwil przed Tobą przepłynęło tędy stado innych osób, pewnie dopiero po OWD (tak myślisz), bo zmącili wodę strasznie. Teraz widzisz głównie podniesiony z dna i wraku muł. Minie dużo czasu, zanim ten syf opadnie i będzie cokolwiek widać. A tak chciałeś zrobić piękne zdjęcia…

Jest koparka.
Jest koparka.

7. Skoro już nurkujesz, to chcesz coś pod tą wodą zobaczyć. Popyt skutkuje podażą. Każda szanująca się baza nurkowa ciepie do wody wszystko, co uda im się zdobyć na złomowiskach lub po okolicznych stodołach. Czasami czatują przy trasach szybkiego ruchu i porywają wraki jeszcze przed przyjazdem odpowiednich służb…;) (napisy “AUTOHOLOWANIE” to taka ściema). W pięknych polskich wodach możemy spotkać zatem całą historię światowej motoryzacji. Potrzebna jest także infrastruktura, stąd na przykład znaki drogowe. Samochodom towarzyszą autobusy oraz inne urządzenia na kołach. Na przykład koparki. Ale nie dość na tym. Są również samoloty! No i łódki, oczywista. Kto by pomyślał, że pod wodą mogłyby być zwierzątka i roślinki… Dla zwierzątek i roślinek to mało kto by pod tę wodę wlazł przecież. Złom to jest to, co nurka kręci najbardziej!

Jest wrak.
Jest wrak.

8. Nawigacja pod wodą. Łatwizna! Masz przecież kompas. Wystarczy obrać kurs… Hmmm, płyniesz, płyniesz i nic? Ciągle nie dopłynąłeś tam, gdzie chciałeś? Zaczynają opadać Cię wątpliwości. Może jednak płyniesz w złą stronę? Ale kompas… No dobrze, spróbujesz się wynurzyć i sprawdzić, gdzie, do licha, jesteś. Ach, tak, jakieś 30 metrów w prawo od bojki, w którą miałeś trafić!… Coś takiego. Może ta nawigacja nie jest taka całkiem prosta. Może zapomniałeś, jaki kurs miałeś obrać, albo może trzeba było uważniej patrzeć na kompas. Ewentualnie coś ten kompas zakłóciło. Na przykład zestaw oświetleniowy do GoPro…

Jest kompas.
Jest kompas.

9. Nurkujesz już jakiś czas. Na kursie w pożyczonej piance, z pożyczonym sprzętem. Po kursie trzeba już sobie jakoś radzić. Pianka? Minimum 600 zł. Suchy skafander, ocieplacz, bielizna? Kilka tysięcy zł. A jeszcze jacket (jacket zabija, kupujesz zatem skrzydło), automaty, komputer… Wszystko można pożyczyć, ale po pierwsze to też kosztuje, a po drugie za każdym razem masz jakieś problemy, bo masz niedopasowany do siebie sprzęt. Jesteś przeważony na przykład, albo lecisz na głowę. Lepiej się pływa we własnym, dopasowanym zestawie. Zacznij już dziś grać w totka, zaplanuj skok na bank albo przynajmniej postaraj się o sporej wysokości spadek, bo apetyt rośnie w miarę jedzenia. Jak już masz w czym pływać, to przydałby się aparat z obudową podwodną. Fajnie by było też zrobić kolejny kurs i mieć kolejne umiejętności potwierdzone plastikiem (można na to laski wyrywać). Sprzęt też można zmienić na lepszy, nowszy, porządniejszy. Coraz bardziej kuszą wyjazdy nurkowe w odległe, ale jakże piękne cenoty, albo chociaż na safari w Egipcie. Ze średnią krajową możesz o tym pomarzyć, oglądając na Facebooku niesamowite zdjęcia coraz liczniejszej grupy nurkujących znajomych…

Jest sprzęt.
Jest sprzęt.

10. Twoja druga połówka nie nurkuje? No, to masz przerąbane. Zamiast spędzać razem weekend w jakimś miłym miejscu, wstajesz przed świtem, wymykasz się z domu, klnąc na wynoszone ciężary, obracasz przynajmniej dwa razy, Twoja połówka rzuca epitety spod kołdry i każe Ci przestać wreszcie hałasować… A potem jest wściekła, że znowu spędzacie czas osobno. I że jakieś nurkowanie jest ważniejsze od niej. A ona przecież zaplanowała niedzielny obiad u mamusi. Oj…

Są graty.
Są graty.

Podsumowując: wstajesz o nieprzyzwoicie wczesnej porze, zabierasz swój wściekle drogi sprzęt i jedziesz przez pół kraju po to, żeby najpierw się spocić, potem podźwigać ciężary, a w końcu zmarznąć w toni, w której widoczność sięga pół metra i czasem uda się zobaczyć jakiś złom. A za wszystko płacisz ceną miru domowego. Gdybyś chociaż na ryby jeździł, to byś przynajmniej obiad przywoził, a Ty tylko przywozisz usyfione, zapiaszczone, mokre rzeczy, które potem rozkładasz po całym domu do wyschnięcia. No naprawdę?…

Jest ryba.
Jest ryba.

20 Komentarze

    • Bzdury, jestem drobna nurkujaca w Polsce kobieta i nie mam problemu z w/w. Każdy może opisać każdego typu sport wedle własnych upodobań w dobrym lub złym świetle, znaleźć w nim plusy i minusy. Jak nie spróbujesz to się nie przekonasz. Pozdrawiam wszystkich polskich nurków.

      • Aleksandro, gdybyś uważnie przejrzała naszą stronę, zobaczyłabyś, że ja też nurkuję w Polsce i nie mam z tymi wszystkimi opisanymi rzeczami problemów. Ten gatunek literacki nazywa się satyra – polecam zapoznać się z terminem :) Pozdrawiam, psyche.

  1. Uśmiałam się setnie :-) Dużo prawdy z przymrużeniem oka. Ja jestem dopiero po OWD, więc wszystko przede mną, ale już się naooglądałam, kręgosłup bolał, piankę pożyczoną wciągałam godzinę :-) pozdrawiam serdecznie!!

  2. Świetny tekst! Nikomu nie potrzeba na kursach ani pod wodą nikogo, kto by się przestraszył tego steku bzdetów… :) Drżyjcie lalusie i zdala mi od wody – to nie jest zabawa dla “mnientczaków” ;)

  3. No, dobrze jest jak się w sucharze pływa. Ale 2x5mm + Zakrzówek, gdzie przy busiku jest 5 stopni to na prawdę jest wesoło :)
    12 stopni… phi! Lato! :)

    • No to zadanie nr 2: idziesz pomarznąć na nyskę na 30 metrach, a potem wypłycasz się do autobusu. Tam, na 18 metrach, masz wrażenie że jest po prostu ciepło ;-)

  4. Punkt 10 ma dwa warianty:
    10.1 druga polowka nie nurkuje – wszystko co jest napisane
    10.2 druga polowka nurkuje – punkt 9 x2

    :P

  5. Dziś przypadkiem dotarłem do tego tekstu :)
    Jestem nie długo po kursie i jeszcze tak naprawdę nie zacząłem.
    Tekst mnie rozbawił i poprawił dzisiejszy humor :)
    Pozdrowionka

Odpowiedz

Skomentuj
Podaj swoje imię

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

Jak się spotkali? Przypadkiem, jak wszyscy. Jak się zwali? Na co wam ta wiadomość? Skąd przybywali? Z najbliższego miejsca. Dokąd dążyli? Alboż kto wie, dokąd dąży?

Denis Diderot "Kubuś Fatalista i jego pan"

Najchętniej czytane