Charleroi kojarzy nam się z lotniskiem tanich linii lotniczych, obsługującym Brukselę oraz dogodnym punktem przesiadkowym. To przemysłowe miasto w Walonii, czyli południowej, francuskojęzycznej części Belgii. Mieszczą się tu kopalnie węgla kamiennego a także zakłady przemysłu ciężkiego. Od dłuższego czasu miasto boryka się z kryzysem gospodarczym, przez co częściowo podupadło. Interesującym tego przykładem jest nieukończona budowa systemu tzw. pre-metra (połączenie idei metra i tramwaju). Jedna z linii, zaprojektowana i zbudowana w czasach węglowej prosperity, nie została nigdy otwarta, mimo że na dużej części położono tory, a kilka stacji było praktycznie gotowych do użytku.
Ale internet zna jeszcze Charleroi – najbrzydsze miasto świata. Czy tak jest rzeczywiście? Postanowiliśmy to sprawdzić w czasie 6-godzinnej przerwy w podróży lotniczej do Santander.
Do miasta można dostać się autobusem (bilet w jedną stronę: 6 EUR). Przed terminalem lotniska stoją automaty biletowe z kompletnie nieintuicyjnym systemem. Można w nich płacić wyłącznie kartą. Bilet na autobus można też kupić bezpośrednio u kierowcy.Wysiadamy w okolicach dworca kolejowego Charleroi Sud. Bardzo uroczy placyk z węzłem komunikacyjnym, czysto, zielono, przestronnie.Od downtown dzieli nas uregulowane koryto rzeki Sambry, nad którą zbudowano bulwary z miejscami do odpoczynku. Stare kamienice poprzetykano nowoczesnymi budynkami.Idziemy w miasto. Trochę sprawia wrażenie opuszczonego, ale nie zniszczonego. Gdzieniegdzie pojawiają się pojedyncze knajpki.Ulice są puste, a budynki po części faktycznie opuszczone, ale krajobraz uporządkowany, na ulicach czysto. A nowoczesność miesza się z historią w całkiem interesujący sposób.Im bliżej centrum, tym więcej się dzieje.Interesująca balustradka ;)Uroczy, acz częściowo opuszczony budynek.Okolice centrum.Kamienice mieszkalne niedaleko centrum.Ciągle te same kamienice. Brzydkie?Przy placu Charlesa II, naprzeciwko ratusza, stoi interesujący Église Saint-Christophe.Inny widok na kościół.Centrum miasta – aleja spacerowa z roślinnymi baldachimami. Brzydko?Baldachimy kwitną :)Zaułek obok deptaka.Znaleźliśmy też polski sklep. Kiedyś w Charleroi było wielu Polaków, ale miasto podupadło gospodarczo, a Polacy zostawili po sobie pamiątki. Sklep ciągle działa!Jedno z wejść do centrum handlowego. W tej części działa chyba mniej niż połowa lokali, ale w galerii handlowej jest całkiem spory ruch. Są też belgijskie wafle :)Wystawa księgarni. Kot był żywy :)Centrum. Chyba nie jest tak źle z tą brzydotą…Pomnik. Ale czego, to już nie udało nam się dowiedzieć :)Pomnik w zbliżeniu :)
Czy to miasto zasługuje na miano najbrzydszego na świecie? Chyba znam kilka brzydszych miast, naprawdę ;) Piękne, stare kamieniczki, porządek, czysto na ulicach. OK, faktycznie widać kryzys i sporo opuszczonych budynków, ale nawet one nie straszą. Zresztą, gdzież ich nie ma?
Jeśli macie chwilę w przerwie między lotami, na pewno warto się tam wybrać. Jest kilka atrakcji, których obejrzeć już nie zdążyliśmy: nigdy nie dokończona budowa metra, kopalnie. Charleroi nie jest miastem na kilka dni, ale na kilka godzin jak najbardziej :)
Jak się spotkali? Przypadkiem, jak wszyscy. Jak się zwali? Na co wam ta wiadomość? Skąd przybywali? Z najbliższego miejsca. Dokąd dążyli? Alboż kto wie, dokąd dąży?
Wcale nie jest tak najgorzej :) Na zdjęciach wygląda nawet urokliwie :)
Też tak uważamy! :)
Brzydkie jak diabli byłem widziałem na własne oczy. Centrum zaniedbane. Na tych zdjęciach wygląda zgoła inaczej niz w rzeczywistości.