Lisbon story. Opowieść o dźwiękowcu, który wyrusza w podróż z Berlina do Lizbony, aby pomóc swojemu przyjacielowi w produkcji filmu dokumentalnego. Ale to nie jest film o podróży. To film o mieście pełnym niezwykłych obrazów i fascynujących dźwięków. O mieście pełnym tajemnic, bo gdzie zniknął ów przyjaciel z kamerą? O mieście pełnym wyjątkowych ludzi – tak poznajemy zespół Madredeus, którego muzyka stanowi główne tło do obrazu. To film, na obejrzenie którego trzeba mieć nastrój i czas.
Wilczy zafascynował się “Lisbon story” od pierwszego kadru :) A że muzycznie wyczulony, Madredeusa też polubił. I ogromnie się ucieszył, kiedy się okazało, że nasz rejs Pogorią zaczyna się właśnie w Lizbonie. Obejrzał wtedy “Lisbon story” jeszcze raz…;) A potem przeciągnął mnie po uliczkach Alfamy, wyszukując miejsca z filmu i każąc mi robić zdjęcia na pamiątkę :)
Ale na tym się nie skończyło. Kiedy więc planowaliśmy wyjazd do Hiszpanii, temat Lizbony nasunął się niejako sam. Przecież to prawie po drodze do domu :) Wtedy udało nam się zwiedzić to fascynujące miasto nieco dokładniej. Zdarliśmy zelówki w Alfamie, przejechaliśmy się każdą istniejącą trasą elevadorów, kolejek, wind i tramwajów zabytkowych, jakie zbudowano w tym mieście, a dodatkowo zwiedziliśmy fragment bajkowego szaleństwa w niedalekiej Sintrze (to też polecamy!). Znowu szukaliśmy miejsc filmowych, te znalezione fotografowaliśmy, żeby potem sprawdzić, jak bardzo się zmieniły w stosunku do filmu. Nie udało nam się, niestety, trafić na koncert Madredeusa :)
A kiedy półtora roku później planowaliśmy krótki odpoczynek na południu Portugalii, droga powrotna znowu prowadziła przez Lizbonę. Myślę, że nawet gdybyśmy wracali z Oslo czy Moskwy do domu, to jeśli zostawię Wilczemu wolną rękę, to znów wyląduję w Lizbonie…;) Tam ciągle jeździ tramwaj górski numer 28, ciągle wisi pranie w oknach. Ciągle jeszcze jest Alfama do spacerowania. No i nie dokończyliśmy zwiedzać Sintry…
A film? Pewnie znowu trzeba będzie go obejrzeć :)
Dźwiękowiec, Philip Winter otrzymuje pocztówkę z Lizbony od swojego przyjaciela, reżysera Fredricha Monroe, który prosi go pomoc w dokończeniu swojego filmu. Philip przyjmuje propozycję. Po przyjeździe na miejsce, dowiaduje się jednak, że jego przyjaciel – reżyser zaginął. Zafascynowany wyjątkową atmosferą tej europejskiej stolicy rozpoczyna poszukiwanie przyjaciela oraz ‘wyławianie’ wyjątkowych dźwięków miasta, rozkoszując się przy tym magiczną atmosferą Lizbońskich uliczek….
Wim Wenders powraca w „Lisbon story” do różnych motywów kina i własnej twórczości. Obraz jest nasycony ironią i humorem, a wypełnia go muzyka z kręgu fado. Film jest opowieścią o mieście, o kulturze Portugalii, jest w nim również miejsce na uczucia wiążące ludzi, od solidarności zaczynając, a na miłości kończąc.
Niezwykły film z przepiękną muzyką zespołu Madredeus.
Opis dystrybutora DVD