Rotterdam to trzeci co do wielkości port świata. Zdecydowanie jest miastem wartym uwagi, nawet jeśli macie do dyspozycji tylko pół dnia. Najciekawsze miejsca są na szczęście blisko siebie, w zasięgu spaceru. Zamiast starych kamienic znajdziecie tu głównie nowoczesną architekturę i dźwigi portowe. Mimo to, a może właśnie dzięki temu, ma swój niepowtarzalny klimat.
Zaczynamy oczywiście od… hali targowej ;) Markthal nie jest zbyt piękna z zewnątrz, za to znajduje się w centrum miasta, a pod nią jest przestronny parking (parkingi w Holandii są dosyć drogie, za ok. 4-godzinny postój pod Markthal zapłaciliśmy 10,5 EUR). A w hali są same cuda! :) Na stoiskach znajdują się sery, sery, sery! Ale także wędliny, holenderskie wafle, słodycze, warzywa, owoce, orzechy i przyprawy. Serów i wędlin można oczywiście spróbować przed zakupem. A jeśli zgłodniejecie, w hali jest sporo stoisk z przekąskami oraz restauracji z przekrojem kuchni świata. Jest w czym wybierać, zarówno pod względem smakowym, jak i finansowym. A czy wspomniałam już o serach? ;) Miękkich, twardych, dojrzewających, białych, żółtych, zielonych, czerwonych, w kropki i z dodatkami, na przykład z kuminem albo z lawendą… Wybór jest tak ogromny, że można dostać oczopląsu! :)
Markthal, Dominee Jan Scharpstraat 298, Rotterdam, markthal.nl







Naprzeciwko hali stoi interesujący architektonicznie wieżowiec – Ołówek, czyli Blaaktoren. Jest to budynek mieszkalny, zaprojektowany przez holenderskiego architekta, Pieta Bloma. Ze względu na spiczasty wierzchołek i bryłę przypominającą walec dostał przydomek Ołówek. Ma 61 metrów wysokości i 13 pięter. Przylegają do niego Kubuswoningen, czyli domy-kostki, zaprojektowane przez tego samego architekta. Ciągną się pasażem od Ołówka nad kilkupasmową ulicą do Starego Portu. Większość z nich to po prostu domy mieszkalne, część jest przeznaczona na biura. Jeden z takich domów można zwiedzać (3 EUR). Dzięki temu dowiadujemy się, że są trzypoziomowe: na pierwszym poziomie mieści się kuchnia i salon, na drugim – sypialnia i pracownia, natomiast na najwyższym poziomie jest gorąco i nadaje się on raczej na oranżerię niż na miejsce wypoczynkowe. Bardzo to wszystko efektowne, ale chyba też bardzo niewygodne :)







Po przejściu pasażem wśród krzywych domków docieramy do Starego Portu (Oudehaven). Zbudowano go w 1325 roku. Obecnie stoją w nim głównie zabytkowe łodzie należące do Muzeum Morskiego. Jest i architektoniczna perełka, czyli najstarszy holenderski drapacz chmur: Witte Huis. Idziemy dalej wzdłuż Wijnhaven w stronę głównej części Muzeum Morskiego, mijając po drodze apartamenty czy restauracje na łodziach. Dalej jest przystanek taksówek wodnych z mapką punktów, do których można dopłynąć (bilety już od 4 EUR). I ciąg dalszy zabudowań portowych z potężnymi dźwigami. To także część Muzeum Morskiego. Dziś to już tylko atrakcja turystyczna, ale kiedyś był to tętniący życiem port.










| Gdzie to jest? Samochód parkujemy na parkingu podziemnym pod Markthal. Uwaga: w centrum Rotterdamu nie życzą sobie diesli wyprodukowanych przed 31.12.2000 r. |
(maj 2018 r.)

Też bym zaczęła zwiedzanie od hali targowej ;-)
Nie dziwi mnie to :D W końcu to najbardziej interesujące miejsce w mieście :D