A wszystko przez Rudą!… Wywlokła za włosy z domu i kazała spędzać weekend na łonie natury. Kusiła grillem, ciszą, spokojem i zielonością. A jako wisienkę na torcie zaproponowała najmniejsze miasto w Polsce… No na takie dictum nie mieliśmy argumentów i tak oto zamiast oglądać seriale, nadrabiać zaległości komputerowe i kisić się w mieście, ruszyliśmy na południe.
Okazało się, że to całkiem blisko jest. I zielono faktycznie wszędzie. I pomimo burzy i ściany deszczu w Warszawie, tam jest piękna pogoda i nawet chmur nie widać. Właściwie to wręcz upał jest. Aż ma się ochotę wejść do tej Pilicy, po której właśnie ktoś sobie pomyka kajaczkiem…:)
Po spacerze nad Pilicą zostaliśmy zawiezieni do najmniejszego (pod względem liczby ludności) miasta w Polsce – Wyśmierzyc. Wyśmierzyce są uroczym miasteczkiem, pełnym drewnianych domków, chociaż nie brakuje w nich nowoczesnych willi. Nas jednak urzekły te kolorowe drewniaki.
A po wszystkich wycieczkach Ruda nas nakarmiła. Takie weekendy to my lubimy :)))
(maj 2016 r.)